Plotki odnośnie nowego BMW X3 M oraz X4 M się potwierdziły, pod maską będzie pracować silnik R6 Twin-Turbo o mocy 480 koni mechanicznych i 600 Nm. Tyle wiedzieliśmy przed oficjalną premierą, a co nowego dowiedzieliśmy się po przedstawieniu samochodów dziś w nocy? Informacji jest całkiem sporo, bo poza tym, że wiemy jak auta wyglądają zarówno na zewnątrz jak i w środku to dowiedzieliśmy się, że powstanie wersja Competition obu modeli X, a to oznacza podniesienie mocy o kolejne kilkadziesiąt koni. O tym czy samochody tego typu są potrzebne w sportowych odmianach, bo nigdy nie dorównają konstrukcją typu BMW M3 czy M4, można dyskutować godzinami, a na końcu i tak nie uzyska się żadnego rozsądnego rozwiązania. Ilu zwolenników tego typu samochodów tylu i przeciwników, ale najważniejsze są emocje jakie daje samochód kierowcy i o to właśnie tutaj chodzi.
Zacznijmy więc od tego co dokładnie siedzi pod maską zwykłych X3 M oraz X4 M. Jest to nowa podwójnie doładowana jednostka R6, która według zapewnień producenta jest najmocniejszym silnikiem jaki kiedykolwiek był w samochodzie z logo M. Cóż czy tak na pewno jest to nie wiem, ale możliwości tego silnika już na początku prezentują się bardzo okazale. W podstawowej wersji dla obu samochodów będzie generować po 480 koni i 600 Nm. Taka moc w połączeniu z 8-biegową skrzynią M Steptronic pozwoli uzyskać pierwszą setkę w czasie 4.2 sekundy i maksymalnie pojechać 250 km/h (możliwość przesunięcia ogranicznika do 280 km/h). Co ciekawe oba samochody ważą po 2045, więc mimo sporych różnic wizualnych udało się zachować taką samą masę. Różnica pomiędzy tymi dwoma samochodami jest taka, że pod względem spalania X3 M pali o 0,1 litra mniej na 100 km. Czy jest to ktoś w stanie odczuć przy samochodzie, który realnie będzie spalał około 12 litrów w trasie? Zakładam, że nie i dla nikogo nie jest to specjalnie ważne.
Dalej w kolejce czekają odmiany Competition, które zostały potraktowane jeszcze surowiej przez dział M i wycisnęli z nich ostatnie poty, aby z SUVów zrobić samochody niejeżdżące tylko na wprost. Pod maskę trafił ten sam silnik R6 Twin-Turbo co w przypadku zwykłych M, ale został wzmocniony do 510 koni. Moment obrotowy pozostał bez zmian, więc dalej do dyspozycji kierowcy jest 600 Nm dostępnych od 2600 obr/min. Taki lekki zastrzyk mocy pozwolił skrócić czas przyspieszenia do setki z 4.2 sekundy do 4.1 sekundy. Mogłoby się wydawać, że to nie wiele, ale w przypadku SUVa, który waży ponad 2 tony każda setna jest na wagę złota. Prędkość maksymalna pozostała nieruszona, przynajmniej ta podstawowa, czyli 250 km/h. Gdy zdecydujemy się odblokować ogranicznik wykupując odpowiedni pakiet to prędkość wzrośnie o 5 km/h względem wersji zwykłej (czyli 285 km/h). Czy te 5 km/h coś zmienia? Ciężko powiedzieć, ale zapewne również nic.
Można sobie bez najmniejszego trudu wyobrazić, jak powinien zachowywać się typowy SUV o masie ponad dwóch ton pędzący 150 km/h przez autostradowy zakręt. W zasadzie to on nie będzie pędził, bo jest na tyle miękki i ugina się, że nie pozwoli kierowcy na szybką jazdę w zakrętach. Jednak nie w przypadku BMW. Tutaj postawiono sobie cel: dynamika i precyzja, z której słyną samochody BMW M w nowych SUVach. Podobno się udało. czy na pewno tego nie wiem, bo nie miałem okazji testować, ale zaufajmy inżynierom oraz technologii, którą zastosowali. Zindywidualizowana kinematyka i zawieszenie charakterystyczne dla M - z jego podwójną przegubową przednią osią sprężyny i oś tylną z pięcioma ogniwami - zapewniają dokładne ustawienie koła i stabilność kierunkową. Dzięki trzem trybom, które można wybierać jednym naciśnięciem przycisku, amortyzowane elektronicznie amortyzatory specyficzne dla M zapewniają zarówno doskonały komfort na co dzień, jak i wyjątkowo bezpośredni kontakt z drogą, przy wysokich prędkościach i sportowej jeździe. Dodatkowo system DSC (Dynamic Stability Control) pozwala kontrolować poślizg kół w trybie dynamicznej jazdy M i tak, można go wyłączyć.
Wizualnie oba samochody zyskały na muskularności. Powiększono wloty powietrza w przednim zderzaku, poszerzono nadkola, w wersji M nerki są w kolorze czarnym, a całości smaku dodają 20-calowe felgi ze stopu metali lekkich, za którymi ukryto niezwykle skuteczne hamulce z logo M, które pozwalają zatrzymać SUVy z ogromnych prędkości. Dla wersji Competition przygotowano felgi w rozmiarze 21 cali, zmienione osłony lusterek oraz zmodyfikowany tylny spojler. Opcjonalny pakiet zewnętrzny M Carbon (który będzie dostępny od sierpnia 2019 r.) zawiera elementy konstrukcyjne z tworzywa sztucznego wzmacnianego włóknem węglowym (CFRP) przednich wlotów powietrza, łopatek powietrznych w przednim pasie, tylnego dyfuzora i lusterek zewnętrznych. Jego cena nie jest jeszcze znana, ale należy przygotować kilkanaście tysięcy złotych.
Środek utrzymany jest w znanej od lat stylistyce BMW, którą albo się kocha albo nienawidzi. Wyświetlacz zamiast analogowych zegarów, kierownica M z dwoma przyciskami przygotowanymi na własne ustawienia M, dużo karbonu oraz skóry. To tak w skrócie opisane wnętrze nowych modeli BMW. Jest możliwość zamiany skóry na Alcantarę, co szczególnie przyda się, gdy zamówimy sportowe fotele, które świetnie trzymają w zakrętach. Za nagłośnienie odpowiada wysokiej klasy system hi-fi, którego producenta BMW nie podaje. Chociaż wnętrze wydaje się mocno koncentrowane na sportowej jeździe, to nadal zachowuje wszechstronność, z której znane są modele BMW X. Oba modele standardowo wyposażone są w składane tylne oparcie dzielone w stosunku 40:20:40, umożliwiające uzyskanie pojemności bagażnika zwiększonej do maksymalnie 1600 litrów w BMW X3 M i 1 430 litrów w BMW X4 M. To całkiem sporo jak na sportowego SUVa. N apokładzie możęmy znaleźć całą listę systemów bezpieczeństwa, a wśród nich: Active Cruise Control, Driving Assistant, Rear Cross Traffic Alert, Rear Collision Prevention, Lane Change Warning.
Nowe BMW X3 M oraz X4 M trafią do sprzedaży w kwietniu tego roku. Czy okażą się hitem sprzedażowym i klienci będą je chętnie zamawiać? Mam taką nadzieję, bo są to zdecydowanie ciekawsze propozycje niż większe modele pokroju X5 i X6. Tamte modele powinny zostać już odświeżone, bo na rynku trochę czasu stoją, a czas płynie nieubłaganie. Zarówno z X3 jak i X4 w podstawowych odmianach miałem okazję chwilę obcować i były to niesamowicie wygodne samochody, choć oczywiście miały wady i braki, które należało by naprawić. Jak będą zachowywać się w sportowych odmianach i czy, aby na pewno jest tak jak zapewniają inżynierowie? Tego jeszcze nie nie wiem, ale jeśli faktycznie udało się zapobiec nadmiernemu wychylaniu w zakrętach to w połączeniu z takimi osiągami otrzymujemy bardzo ciekawy samochód, który zapewni niesamowite osiągi i da poczuć się jak w sportowym samochodzie.
Foto. materiały prasowe BMW
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz