Proszę Państwa, przed Wami nowy, oszałamiający, niecodzienny, niespotykany, najszybszy, ekskluzywny Bentley Bentayga Speed. Co jak co, ale ta końcówka w nazwie nie oznacza byle czego. Nie myślcie sobie, że to kolejny chwyt reklamowy, żebyście wyłożyli półtorej miliona w salonie Bentleya (chociaż w sumie tak jest). Ta końcówka oznacza, a raczej informuje, że mamy do czynienia z najszybszym SUVem na świecie. I tutaj właśnie powiem Wam o ile jest on szybszy od właściciela poprzedniego rekordu, czyli Lamborghini Urusa. Uwaga, uwaga mowa o całej połowie mili (trochę dziwnie to brzmi, ale cóż, tak mówi Bentley). Ile to dokładnie jest na nasze europejskie miary? Około 0,8045 km/h, czyli jeśli Bentayga będzie jechać 306 km/h to przez jakieś 0,8 sekundy będziesz mógł ją podziwiać. Może to i dobrze, bo dużo osób uważa ją za najbrzydszego SUVa na świecie. Mi osobiście się podoba, chociaż to kwestia configu i odpowiednich zmian wprowadzonych już po zakupie.
O co właściwie chodzi z całym tym rekordem, nową wersją i Urusem? Mianowicie dotychczasowy rekord największej prędkości maksymalnej należał do Urusa i wynosił 189,5 mil/h, co daje w przeliczeniu na nasze około 305 km/h. Oczywiście osiągnięcie takiej prędkości SUVem wymaga odpowiedniego miejsca, ale dało się i można było objechać nie jedno Porsche, ale również Bentayge, bo ta jechała "tylko" 301 km/h. Ludzie w Anglii w siedzibie Bentleya dostawali szału, że ich auto jest wolniejsze od jakiegoś włoskiego byka. No bo jak to, klasa, luksus i bogactwo gorsze od sportowego samochodu? Nie może być, trzeba wypuścić poprawioną wersję. Dodatkowo dotychczasowa wersja przyspieszała do setki w 4,1 sekundy. To nie jest zły wynik, a można powiedzieć, że całkiem dobry, ale Urus mógł się pochwalić czasem 3,6 sekundy, a to spora różnica. Tutaj jednak nie udało się za wiele zdziałać i poprawiono czas tylko do 3,9 sekundy, więc uzyskany rezultat wciąż jest gorszy od włoskiej konkurencji, ale najwidoczniej zadowala Brytyjczyków.
W jaki sposób uzyskano poprawione wyniki? Ano wprowadzono kilka zmian. Najpierw pod maską dodano 18 koni tak, że teraz Bentayga legitymuje się mocą 626 koni oraz 900 Nm. To jednak nie wystarczyło, bo przecież tą najszybszą wersję trzeba na ulicy jakoś odróżnić. Zmieniono troszeczkę dolną część przedniego zderzaka, dodano spojler dachowy, napis Speed po bokach i nowe felgi, które są bardzie aerodynamiczne (chyba). Oprócz tego usztywniono zawieszenie tak, aby nadawało się do sportowej jazdy i zapewniło lepszą stabilność samochodu w zakrętach. Na liście zmian są jeszcze karbonowe hamulce i parę dodatków z Alcantary we wnętrzu, ale znacząco na prędkość raczej to nie wpłynęło. Jak wprowadzone modyfikacje wpływają na cenę? Nic o tym nie wspomniano, więc chyba klienci nie odczują za bardzo zmian, a przy kwocie rzędu 1 500 000 złotych parę tysięcy nie robi różnicy. Bentayga zostanie oficjalnie zaprezentowana na najbliższych targach w Genewie, a do sprzedaży trafi pod koniec tego roku.
Foto. materiały prasowe Bentley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz