McLaren Senna to jeden z tych samochodów, które albo się kocha albo nienawidzi. Tutaj nie ma miejsca na kompromisy. Senna oferuje bowiem pewien poziom zarezerwowany dla elity branży motoryzacyjnej i nie chodzi tu o kwestie finansowe, tylko o wynik tysięcy godzin spędzonych na torach, przed stołami kreślarskimi czy w tunelach aerodynamicznych. Każdy z wielkich producentów dochodzi do pewnego momentu, gdy oferuje swoim klientom część siebie. Zazwyczaj, gdy widzimy nową firmę próbującą swoim sił w branży to nie sposób nie doszukać się znacznych inspiracji wielkimi koncernami. Dojrzali producenci oferują cechy na tyle charakterystyczne, że ciężko pomylić Ferrari z Lamborghini czy Pagani z Porsche. W przypadku Senny mamy do czynienia z połączeniem trzech czasów - przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Samochód podsumowuje historię marki i wyznacza jej kierunek w przyszłości oferując przy tym to co najlepsze teraz.
Jednak czasami może okazać się, że Senna jest zbyt łagodna i nadaje się do jazdy po świeże bułki tak samo jak Opel Astra. Gdy dojdziesz do takiego wniosku, a po zakupie bułek i Senny wciąż pozostało Ci sporo wolnej gotówki to więcej, niż pewne, że należysz do elitarnego grona 75 nabywców McLarena Senny GTR. Ten trzyliterowy dopisek wart jest ponad 5 milionów złotych i zapewnia niekontrolowane oddawanie ostatniego posiłku, dzięki podwójnie doładowanemu silnikowi V8 o pojemności 4.0 litra oraz mocy sięgającej 830 KM i 800 Nm. To zaledwie 30 koni więcej niż w "zwykłej" Sennie, ale w tym przypadku ważniejsze jest co innego.
Wygląd - podyktowany walorami aerodynamicznymi - stanowi najbardziej wyróżniający się element samochodu względem podstawowej wersji. Ciężko przejść obojętnie obok samochodu, który ma splitter porównywalny z łyżką kopary, po bokach zamiast progów zamontowano wielkie panele, a tylne skrzydło jest porównywalne rozmiarem z bramą garażową. A tak na poważnie to wszystko po to, aby samochód trzymał się drogi. Jest to nie lada wyzwanie, gdyż masa spadła poniżej 1 200 kg przy mocy ponad 800 koni. Za utrzymanie Senny GTR na drodze odpowiada szereg zmian wizualnych zwiększających docisk do aż 1 000 kg. Zmieniono między innymi wspomniane wcześniej progi i splitter, poszerzono nadwozie, dodano lotki na zderzaku i zainstalowano gigantyczne skrzydło. Projekt powstał dzięki doświadczeniu McLarena w wyścigach GT3, skąd auto czerpało zastosowane technologie garściami. Mimo wszystko pozostawiono w samochodzie standardową klimatyzację, która jest w standardzie. Ciekawe czy oferowany jest system nawadniania kierowcy?
Senna GTR to nie tylko lepsza aerodynamika. To również zmodyfikowany układ hamulcowy, zawieszenie i opony typu slick. Cały szereg modyfikacji jakie przeszła Senna tak na prawdę kosztuje 100 000 funtów (1 milion funtów kosztuje podstawowa wersja). Owszem, jest to kwota, za którą kupimy Porsche 911 czy Nissana GTR, ale jeśli stać nas na Senne to czemu by nie? Oczywiście tej wersji nigdy nie ujrzymy na ulicy, gdyż jest dostosowana do jazdy tylko po torze, jednak w przypadku P1 GTR, było kilka egzemplarzy z homologacją. Może i w tym przypadku ktoś pokusi się o taki zabieg? Produkcja ruszy zaraz po zjechaniu z taśmy produkcyjnej ostatniej wersji bazowej Senny, czyli we wrześniu 2019 roku.
Foto. McLaren
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz