Nowy Focus to auto z charakterem, ale tylko w pakiecie ST-Line. Inaczej to tylko środek transportu z punktu A do punktu B, a szkoda.
Tydzień temu w sobotę miałem okazję brać udział w dniach otwartych salonu Forda z okazji premiery nowego Focusa. Powiem szczerze, że wybierając się do salonu nie oczekiwałem niczego szczególnego od nowej generacji Focusa mimo, że Ford zachwala swój samochód na każdym kroku. Jest więcej miejsca w środku, ma większy bagażnik, zastosowano nowe technologie, a to wszystko w korzystnym finansowaniu - typowa gadka producenta, aby jak najlepiej sprzedać samochód.
Na początku nowego Focusa możemy podzielić na dwie kategorie - miejski i sportowy (lub udający sportowego). Z racji, że zarówno RS jak i ST nie są jeszcze dostępne po faceliftingu najbardziej sportową wersją jest ST-Line. I to prawda, wygląda nieźle. Jeśli weźmiemy pod uwagę wygląd konkurencji to Focus wypada całkiem dobrze. Oczywiście Civic nawet w najbiedniejszej wersji wygląda jak statek UFO i ma miliony tłoczeń oraz części bardziej lub mniej aerodynamicznych, ale Golf czy 308 prezentują się na podobnym poziomie. Niestety, tylko jeśli mowa o wersji ST-Line. Dlaczego?
Na pochwałę w zakresie wyglądu zewnętrznego zasługuje na pewno paleta kolorów i same barwy, które są wyraźne i czyste. Niezaprzeczalnie faworytami są Race Red i Desert Island Blue, które w połączeniu z pakietem sportowym wyróżniają samochód na drodze. Jeśli natomiast chcemy mieć samochód typowy do miasta i nie zależy nam na przesadnym wyróżnieniu na drodze, ale wciąż liczymy na pewien stopień indywidualizmu to świetną propozycją wydaje się Caribou Brown, który w połączeniu z zachodem słońca tworzy piękne złote efekty. Mimo, że dostępnych jest aż 11 wzorów felg (4x16, 4x17 i 3x18) to brakuje jeszcze jednego wzoru pasującego do odmiany ST-Line. Najlepszą opcją do tego pakietu są obręcze ze stopów lekkich o wzorze 5x2-ramiennym z wykończeniem Matt Black, gdyż świetnie kontrastują z rzucającym się w oczy kolorem.
Tylne światła zostały wykonane w technologii LED podobnie jak przednie, ale to właśnie z przodu pokuszono się o zastosowanie zaawansowanych technologii poprawiających widoczność. Standardowo otrzymujemy zwykłe reflektory z LEDowymi światłami do jazdy dziennej. Za dopłatą (od 2 200 do 3 550 zł) możemy dostać statyczne światła Full LED lub reflektory adaptacyjne dostosowujące wiązkę światła do otoczenia (dostępne tylko w pakietach od 6 000 do 7 800 zł).
Na przestrzeń zarówno z przodu jak i z tyłu nie można narzekać. Nawet jeśli ustawimy fotel pod wysoką osobę to z tyłu będzie wciąż odpowiednia ilość miejsca. Jeśli chodzi zaś o bagażnik to być może nie jest to największa pojemność na rynku, jednak wciąż wystarczająca w codziennym użytkowaniu. Dla osób szukających przestrzennego auta do jazdy po mieście i sporadycznych wyjazdów w dalekie trasy Focus wydaje się samochodem jak najbardziej na miejscu.
Samochód startuje od 72 200 zł (63 900 zł) za wersję 1.0 EcoBoost - 100 KM. Odpowiednik z silnikiem Diesla kosztuje 80 800 zł (73 000 zł). Najmocniejsza odmiana o mocy 182 koniach generowanych z silnika 1.5 EcoBoost to koszt 93 800 zł (86 000 zł) i występuje tylko w odmianie ST-Line. Jednak najdroższą wersją silnikową jest Diesel 2.0 o mocy 150 koni, który kosztuje aż 109 550 zł (101 750 zł). Zapewne jednym z najlepiej sprzedających się silników będzie ten oferowany we wszystkich wariantach wyposażeniowych czyli litrowa jednostka mająca 125 KM mieszcząca się w przedziale 75 700 - 86 800 zł (67 900 - 79 000 zł). Ceny w nawiasach to kwoty promocyjne rekomendowane przez Ford Polska.
Uważam, że nowy Focus ma szanse na stanie się najlepszym Focusem w historii i jednym z lepiej sprzedających się Fordów, jednak zadecyduje o tym cena i przyznawane rabaty. Już w standardzie otrzymujemy dosyć dużo tylko czy to wystarczy, aby przekonać do siebie klientów. Auto wywarło na mnie pozytywne wrażenie i wydaje się ciekawą propozycja dla osób szukających kompakta po odpowiednim ustaleniu ceny. Szkoda tylko, że zrezygnowano ze sportowego charakteru w podstawie, chociaż różnica 11 000 zł za pakiet ST-Line z tym co oferuje nie wydaje się być aż tak wygórowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz