Ford Focus IV - Oficjalnie w Polsce


     Nowy Focus to auto z charakterem, ale tylko w pakiecie ST-Line. Inaczej to tylko środek transportu z punktu A do punktu B, a szkoda.

     Tydzień temu w sobotę miałem okazję brać udział w dniach otwartych salonu Forda z okazji premiery nowego Focusa. Powiem szczerze, że wybierając się do salonu nie oczekiwałem niczego szczególnego od nowej generacji Focusa mimo, że Ford zachwala swój samochód na każdym kroku. Jest więcej miejsca w środku, ma większy bagażnik, zastosowano nowe technologie, a to wszystko w korzystnym finansowaniu - typowa gadka producenta, aby jak najlepiej sprzedać samochód.


     Na początku nowego Focusa możemy podzielić na dwie kategorie - miejski i sportowy (lub udający sportowego). Z racji, że zarówno RS jak i ST nie są jeszcze dostępne po faceliftingu najbardziej sportową wersją jest ST-Line. I to prawda, wygląda nieźle. Jeśli weźmiemy pod uwagę wygląd konkurencji to Focus wypada całkiem dobrze. Oczywiście Civic nawet w najbiedniejszej wersji wygląda jak statek UFO i ma miliony tłoczeń oraz części bardziej lub mniej aerodynamicznych, ale Golf czy 308 prezentują się na podobnym poziomie. Niestety, tylko jeśli mowa o wersji ST-Line. Dlaczego?


     Wersja "sportowa" różni się od "miejskiej" wizualnie grillem, zderzakiem, progami, felgami i halogenami. Mogłoby się wydawać, że to nie aż tak dużo jednak gdy spojrzymy na zwykłą odmianę w niekoniecznie najtańszej konfiguracji zauważymy pewną różnicę. Od jakiegoś czasu każdy producent tworząc nowy samochód, wprowadzając nową generację lub odwiedzając dany model dodaje pewne elementy sportowe do wyglądu zewnętrznego. Tak postąpił między innymi Peugeot z modelem 308. Przed faceliftingiem we wszystkich odmianach poza GTi stosowano prosty grill składający się z dwóch pasów oraz ramki. Wyglądało to nie najgorszej co prawda, ale podczas faceliftingu zdecydowano się na zastosowanie grilla z odmiany GTi po lekkich modyfikacjach dzięki czemu samochód zyskał jeszcze bardziej sportowy wygląd. Tutaj jest podobnie. Standardowe wersje wyglądają na pozbawione pewnego rodzaju emocji, jakby stworzone były tylko w celu dowożenia z punktu A do B. Być może tak miało właśnie być, ale standardowy układ halogenów, tłoczeń w zderzaku i grilla sprawia, że samochód staje się trochę nudny.


     Na pochwałę w zakresie wyglądu zewnętrznego zasługuje na pewno paleta kolorów i same barwy, które są wyraźne i czyste. Niezaprzeczalnie faworytami są Race Red i Desert Island Blue, które w połączeniu z pakietem sportowym wyróżniają samochód na drodze. Jeśli natomiast chcemy mieć samochód typowy do miasta i nie zależy nam na przesadnym wyróżnieniu na drodze, ale wciąż liczymy na pewien stopień indywidualizmu to świetną propozycją wydaje się Caribou Brown, który w połączeniu z zachodem słońca tworzy piękne złote efekty. Mimo, że dostępnych jest aż 11 wzorów felg (4x16, 4x17 i 3x18) to brakuje jeszcze jednego wzoru pasującego do odmiany ST-Line. Najlepszą opcją do tego pakietu są obręcze ze stopów lekkich o wzorze 5x2-ramiennym z wykończeniem Matt Black, gdyż świetnie kontrastują z rzucającym się w oczy kolorem.


     Tylne światła zostały wykonane w technologii LED podobnie jak przednie, ale to właśnie z przodu pokuszono się o zastosowanie zaawansowanych technologii poprawiających widoczność. Standardowo otrzymujemy zwykłe reflektory z LEDowymi światłami do jazdy dziennej. Za dopłatą (od 2 200 do 3 550 zł) możemy dostać statyczne światła Full LED lub reflektory adaptacyjne dostosowujące wiązkę światła do otoczenia (dostępne tylko w pakietach od 6 000 do 7 800 zł).


     Gdy wsiądziemy do środka i odpowiednio się usadowimy możemy zauważyć, że w kabinie zaszło wiele zmian. Przede wszystkim uporządkowano deskę rozdzielczą i teraz całość wygląda na co najmniej dwie klasy lepsze. Widać użycie lepszych materiałów choć w niektórych miejscach wciąż można doczepić się do jakości użytych plastików, a raczej ich spasowania. Z elementów przydatnych w codziennym użytkowaniu warto pochwalić gałkę zmiany biegów w skrzyni automatycznej, gdzie cała obsługa odbywa się poprzez pokrętło, czytelność zegarów umieszczonych przed kierowcą oraz możliwość regulowania wielkości uchwytu na napoje, który może zostać całkowicie zamaskowany. Opcjonalnie dostępna jest ładowarka bezprzewodowa (650 zł), podgrzewana kierownica (tylko w pakiecie z podgrzewaną szybą, dyszami spryskiwaczy i fotelami za 1 750 zł) czy głośniki B&O (2 000 zł). Niestety żaden samochód nie jest idealny, więc i tutaj znalazły się pewne mankamenty. Między innymi jak dla mnie umiejscowienie przycisku start-stop jest dosyć niewygodne. Lepiej byłoby umieścić go z lewej strony lub lekko przesunąć z obecnej pozycji. Kolejnym elementem (może to być zaleta) jest natłok przycisków na kierownicy. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia jednak w pierwszym kontakcie powoduje to niepotrzebne zamieszanie.


     Na przestrzeń zarówno z przodu jak i z tyłu nie można narzekać. Nawet jeśli ustawimy fotel pod wysoką osobę to z tyłu będzie wciąż odpowiednia ilość miejsca. Jeśli chodzi zaś o bagażnik to być może nie jest to największa pojemność na rynku, jednak wciąż wystarczająca w codziennym użytkowaniu. Dla osób szukających przestrzennego auta do jazdy po mieście i sporadycznych wyjazdów w dalekie trasy Focus wydaje się samochodem jak najbardziej na miejscu.


     Na pokładzie nie zabrakło systemów bezpieczeństwa takich jak kamera cofania (1 200 zł), czujniki parkowania z przodu i z tyłu, system monitorowania martwego pola i aktywnego hamowania (2 000 zł), inteligentny tempomat (w pakiecie) czy system monitorowania zmęczenia kierowcy. Tak naprawdę Focus oferuje wszystkie najpotrzebniejsze funkcje oraz trochę ponad to, bo zapewne większości z nich kierowca i tak nie wykorzysta.


     Samochód startuje od 72 200 zł (63 900 zł) za wersję 1.0 EcoBoost - 100 KM. Odpowiednik z silnikiem Diesla kosztuje 80 800 zł (73 000 zł). Najmocniejsza odmiana o mocy 182 koniach generowanych z silnika 1.5 EcoBoost to koszt 93 800 zł (86 000 zł) i występuje tylko w odmianie ST-Line. Jednak najdroższą wersją silnikową jest Diesel 2.0 o mocy 150 koni, który kosztuje aż 109 550 zł (101 750 zł). Zapewne jednym z najlepiej sprzedających się silników będzie ten oferowany we wszystkich wariantach wyposażeniowych czyli litrowa jednostka mająca 125 KM mieszcząca się w przedziale 75 700 - 86 800 zł (67 900 - 79 000 zł). Ceny w nawiasach to kwoty promocyjne rekomendowane przez Ford Polska.



     Uważam, że nowy Focus ma szanse na stanie się najlepszym Focusem w historii i jednym z lepiej sprzedających się Fordów, jednak zadecyduje o tym cena i przyznawane rabaty. Już w standardzie otrzymujemy dosyć dużo tylko czy to wystarczy, aby przekonać do siebie klientów. Auto wywarło na mnie pozytywne wrażenie i wydaje się ciekawą propozycja dla osób szukających kompakta po odpowiednim ustaleniu ceny. Szkoda tylko, że zrezygnowano ze sportowego charakteru w podstawie, chociaż różnica 11 000 zł za pakiet ST-Line z tym co oferuje nie wydaje się być aż tak wygórowana.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz