Kiedy pędzisz 300 km/h samochodem bez dachu i szyb lepiej przygotuj się na porządny masaż twarzy i załóż ochraniacz na zęby.
Posiadanie Ferrari to pewnego rodzaju luksus, który nie tylko świadczy o statusie majątkowym właściciela, ale również o guście czy zamiłowaniu do włoskiej motoryzacji. Być może dzisiaj nie jest to odbierane na takim samym poziomie jak w latach 80 i 90 ubiegłego wieku, ale wciąż podnosi prestiż i daje niezapomniane wrażenia z jazdy.
Ferrari ma to do siebie, że docenia największych fanów i kolekcjonerów marki oraz pozwala im się wyróżnić oraz wzbogacić ich kolekcję. W przeszłości wyprodukowano wiele limitowanych, małoseryjnych egzemplarzy, które przedstawiały to co najlepsze we włoskiej marce. W planach na przyszłość firmy przedstawiono projekt Icona, który zakłada tworzenie specjalnych samochodów nawiązujących do historii Ferrari z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii przeznaczonych dla najbardziej oddanych ludzi marce. Pierwszym samochodem, a raczej samochodami wchodzącymi w skład tego projektu są modele SP1 i SP2 Monza.
Mimo, że zostały pokazane jakiś czas temu to dopiero teraz na Targach Motoryzacyjnych w Paryżu możemy oficjalnie zobaczyć samochody na prawdziwych zdjęciach. Założenia tych samochodów są jasne i określone, aczkolwiek ich wygląd już nie koniecznie. Liczba w nazwie określa ilość miejsc w środku stąd też jest to kolejno jedno i dwa miejsca. Opcja numer jeden jest najbardziej spektakularna i wywołuje najwięcej emocji, ale jednocześnie jest najprostsza. Jedno miejsce, prosta bryła i minimalizm.
Na próżno tu szukać dziwnych pomysłów konstruktorów, bo wizualnie samochód przypomina placek z odstającym fotelem. Otrzymujemy bryłę klasycznego Ferrari bez zarysowanej kabiny, a to wszystko utrzymane w minimalistycznej formie. Wnętrze jest również proste, ale przez fakt posiadania jednego fotela mamy wrażenie jakbyśmy siedzieli w kabinie odrzutowca. Ciasno, wąsko i wszystko nastawione na duże prędkości, a jedynym elementem wyróżniającym jest prostota. Najbardziej ekstrawaganckie w tym wszystkim są drzwi, które otwierają się w sposób typowy dla Lamborghini a nie Ferrari, czyli do góry. Taki zabieg prezentuje się wyśmienicie z tą konstrukcją.
Koszt specjalnego i indywidualnego Ferrari sięga 1,6 miliona Euro. Dla porównania za takie pieniądze można kupić 7 Ferrari 488 GTB, prywatną wyspę, mieszkanie o powierzchni ok 50-70 m2 w Monako lub 3 Rolls Royce Phamtom'y. Co ciekawe z 499 egzemplarzy nie ustalono podziału pomiędzy wersje z jednym lub dwoma miejscami. O tym zdecydują sami zamawiający. Pytaniem pozostaję czy będą chcieli pójść w niecodzienny wygląd i indywidualną przyjemność czy zrezygnują z ciekawej konfiguracji ale podzielą się przyjemnością z innymi.
Foto: Ferrari & Motor1.com
Taki samochód jak dla mnie to marzenie, ale chyba do spełnienia dopiero w następnym życiu. Mimo to, iż jestem kobietą lubię samochody. Po swojemu, ale lubię :) Bardzo mi się podoba środek tego samochodu <3. A co do bloga jest super. Widać, że prowadzi go osoba z pasją. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńThe subsequent time I read a blog, I hope that it doesnt disappoint me as much as this one. I mean, I know it was my choice to read, however I truly thought youd have something fascinating to say. All I hear is a bunch of whining about one thing that you may repair in case you werent too busy in search of attention. play casino
OdpowiedzUsuń