BMW X7 to bawarski SUV wielkości Cadillaca, który ocieka luksusem i został wprowadzony w idealnym momencie.
Ostatnio na pasie obok mnie podczas zmiany
świateł stał Cadillac Brougham. Co w nim takiego niesamowitego? Dla osoby nieznającej się na rzeczy to kolejna amerykańska kupa złomu zajmująca ponad 5 metrów długości. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Poza pięknym dźwiękiem V8, który jest jak symfonia, zaskoczyła mnie jego długość - dokładnie 5,61 metra. Wtedy jednak nie zdawałem sobie sprawy, że BMW wprowadzi flagowego SUVa, który mierzy raptem 46 cm mniej.
Przy takich gabarytach miejsca na luksus jest wystarczająco, więc inżynierowie BMW to wykorzystali maksymalnie. Proporcjonalne do wielkości nadwozia są inne elementy samochodu jak na przykład przedni grill znany powszechnie jako "nerki". X7 to największy SUV od niemieckiego producenta i zarazem samochód z największymi nerkami. Jednym słowem "na bogato".
Jak na samochód zbudowany z rozmachem przystało pod maską też wiele się dzieje, ale chyba w sposób jaki nikt by się nie spodziewał. Najmocniejsza wersja (X7M50d) została wyposażona w silnik V6 podobnie jak pozostałe odmiany, ale zawiera pewien dodatek w postaci aż 4 turbosprężarek! Efekt? 5,4 sekundy do setki w ponad 5 metrowym SUVie dzięki 400 koniom i 760 Nm. Oprócz tego dostępna jest odmiana (X7xDrive30d) o mocy 265 KM i 620 Nm oraz (X7xDrive40i) dysponująca 340 KM i 450 Nm. W teorii samochód ma palić 6,5-9 litrów zależnie od wariantu, ale no właśnie. To tylko teoria, a w tym przypadku wszystko jest duże. Co ciekawe silnik V8 o pojemności 4.4 litra pojawi się w ofercie, jednak nie w Europie. Właśnie doczekaliśmy czasów kiedy to otrzymujemy pomniejszone jednostki dzięki Unii Europejskiej.
X7 jest potężne i muskularne niezależnie, z której strony spojrzymy. W tym przypadku bardziej liczy się odległość od auta niż konkretny profil. Masywny przód to z pozoru ściana do rozbijania wiatru, ale jak się przyjrzymy to zauważymy, że tutaj nic nie pozostawiono przypadkowi. Zupełnie nowe wloty powietrza i opływowy zderzak sprawiają, że X7 przestaje być klockiem na kołach.
Pamiętam, że za dzieciaka rysowałem samochody w podobny sposób do lini bocznej X7. Wielkie koła, kanciasta bryła i długa maska. Nie było to co prawda tak doskonałe jak nowy SUV BMW, ale jakieś elementy były podobne. Z tyłu nie możemy powiedzieć, że projektanci nie mają talentu do gospodarowania przestrzeni. Dobranie odpowiednich propozycji do tych rozmiarów auta to nie lada wyzwanie. Łatwo o lekkie przegięcie w jedną ze stron i samochód rozjechałby się stylistycznie.
X7 wydaje się być idealnym samochodem na wypady w licznym gronie. Zabierze do 7 osób, które mają zapewniony pełen komfort i pomieści jednocześnie sporą liczbę bagażu. Czego chcieć więcej? BMW daje nam oczywiście kolejne luksusy jak na przykład 5-strefowa klimatyzacja, elektryczne sterowanie wszystkich foteli czy pakiet rozrywki nawet dla ostatniego rzędu siedzeń. To auto jest świątynią pasażerów i kierowcy. Całkowite odizolowanie od rzeczywistości dzięki systemom bezpieczeństwa, wyciszeniu wnętrza i pakietom luksu.
Gdyby przyszło Wam do głowy pojechać na terenowe wojaże z pomocą przychodzi pakiet Offroad, a wraz z nim xSand, xGravel, xRocks i xSnow. Co to w skrócie jest? Wyjście z opresji w każdej sytuacji. Niestety nie można mieć wersji M z pakietem Offroad dlatego trzeba dokonać wyboru. Zawsze można kupić dwa warianty X7 i cieszyć się nim w każdych warunkach.
Foto. BMW
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz