Testy Formuły 1 w Barcelonie - część 1 - podsumowanie

     Pierwsze testy, pierwsze dane i pierwsze pokazy możliwości. Zapowiada się niezwykle ekscytujący sezon Formuły 1.

     Za nami pierwsze testy sezonu 2019 Formuły 1, które odbyły się między 18 a 21 lutego na torze w Barcelonie. Emocji nie brakowało podobnie jak niespodzianek. Była to pierwsza okazja, aby poznać możliwości nowych bolidów, które zostały przeprojektowane tak, aby sprostać wymaganiom nowych przepisów w nadchodzącym sezonie. Dla kilku kierowców był to pierwszy kontakt z bolidem Formuły 1, a Robert Kubica oficjalnie powrócił do stawki F1, choć tak naprawdę wszyscy czekamy na pierwszy wyścig. Czy wrócił ciężko powiedzieć, bo Williams, który zamykał tabelę w zeszłym sezonie, zgotował swoim kierowcą niemiłą niespodziankę - nie dostarczył bolidu na pierwsze 2 dni. W świecie Formuły 1 to olbrzymia strata, która zaowocowała rozczarowaniem nie tylko kibiców, ale również mechaników i samych kierowców.
Mercedes
     Ubiegłoroczny zwycięzca klasyfikacji konstruktorów może zaliczyć przed sezonowe testy do udanych. Lewis Hamilton i Valtteri Botas przejechali łącznie 610 okrążeń co jest najlepszym wynikiem podczas pierwszych testów. Ich samochody spisywały się bez większych zastrzeżeń, a kierowcy pokazali, że są w równie dobrej formie jak w zeszłym sezonie. Ich bolid jest wzorem do naśladowania dla Ferrari, które to obrało sobie za cel zdetronizowanie Mercedesa w klasyfikacji konstruktorów. Podczas 3 dnia testów doszło do incydentu Hamiltona z Kubicą, gdzie kierowca Mercedesa o mało nie wjechał w tył bolidu Williamsa. Na szczęście refleks i odrobina szczęścia pozwoliły Brytyjczykowi wyjść z opresji bez kontaktu.
Ferrari 
     Przed Ferrari najtrudniejsze zadanie jakie mogli sobie wybrać w tym sezonie - pokonać Mercedesa. Choć nie jest to łatwy orzech do zgryzienia to Włosi odrobili pracę domową i do Niemców niewiele im brakuje, choć oczywiście wszystko zostanie zweryfikowane w wyścigach. Podczas czterech dni testów przejechali niewiele mniej okrążeń niż lider, czyli Mercedes, bo aż 598. Ich bolid działa bez zastrzeżeń, a Sebastian Vettel i Charles Leclerc chwalili SF90 za łatwość w wydobyciu potencjału oraz świetne osiągi. Również po stronie jednostki napędowej Ferrari, która napędza poza czerwonym koniem jeszcze Alfę Romeo i Haas testy wypadły świetnie. Silniki w tych trzech zespołach przejechały łącznie ponad 1 000 okrążeń, co jest największym wynikiem w pierwszej fazie testów.
Renault 
     Francuski zespół pragnie umocnić swoją pozycję jeszcze bardziej niż w sezonie 2018. W 2019 roku pojadą dla nich Daniel Ricciardo i Nico Hülkenberg. Daniel podczas drugiego dnia w dosyć efektowny i dramatyczny sposób pożegnał się z systemem DRS. Gdy przekroczył linię mety główny element systemu odpadł ze skrzydła i odleciał, a Ricciardo wylądował w piachu dojeżdżając do najbliższego zakrętu. "Mieliśmy problem z mechanizmem DRS" - wyjaśnił dyrektor techniczny Renault, Nick Chester. "Straciliśmy pasek łączący, a następnie uniemożliwiło to obrót klapy. Na szczęście dość łatwa usterka; zrozumieliśmy, na czym polega problem, a następnie naprawiliśmy go i dzisiaj używamy DRS [w dniu 3]. " Zapytany o powód usterki wspomniał, że jest to powiązane z nowymi przepisami wprowadzającymi większe tylne skrzydło. W czwartym dniu testów Renault osiągnęło największą prędkość na wszystkich punktach kontrolnych, a Nico Hülkenberg osiągnął najszybszy czas podczas czterech dni testów.
Honda
     Dla Japończyków były to wyjątkowo udane testy, szczególnie biorąc pod uwagę ich silniki, na których zostało pokonane 957 okrążeń. Z padoku Red Bull Toro Rosso Honda dochodzą głosy, że w tym sezonie zespół może powalczyć nawet o pierwsze lokaty w poszczególnych wyścigach. Dla Japońskiego zespołu najważniejsza jest niezawodność, bo to z nią były problemu w ostatnim czasie co skutecznie eliminowało ich z walki o zwycięstwa. Alexander Albon i Daniił Kwiat potwierdzili wysoką formę swojego zespołu klasyfikując się na drugiej i trzeciej pozycji jeśli chodzi o czasy uzyskane podczas trwania testów. Czy to początek dobrej passy dla Hondy? Dowiemy się po pierwszych wyścigach, ale walka będzie zacięta.
Haas
     Dla Haasa nie były to udane testy, bo więcej czasu spędzali w garażu i na lawecie niż podczas jazdy po torze. Ich samochody z różnych względów lądowały najczęściej poza trasą, a w ciągu czterech dni przejechali tylko 384 okrążenia. To nie jest najmniejszy wynik w stawce, bo jest jeszcze Williams, ale jest to duża strata do lidera. Podczas pierwszych testów w samochodach Haasa wystąpiło wiele usterek, a trzeciego dnia Grosjean musiał wcześniej zakończyć swoją sesję z powodu usterki. W przyszłym tygodniu zespół czeka ciężka praca, jeśli chcą powalczyć w nadchodzącym sezonie.
Racing Point
     Pod względem liczby okrążeń są na przedostatnim miejscu zaraz przed Williamsem. Zespół wprowadzał do bolidu wiele nowych części na bieżąco i je sprawdzał co pozwoliło im uzyskać dane rozwojowe, ale kierowcy nie mieli za dużo czasu na zaznajomienie się z bolidem. Postawiono na zrozumienie opon i udoskonalenie niezawodności. Czy to się opłaci? Zespół uważa, że tak, ale weryfikacja nastąpi w Australii. Przed zespołem wciąż dużo pracy, bo bolid ma wiele niedociągnięć, a druga część testów będzie dla nich kluczowa. Oby wyjeździli wtedy więcej okrążęń, bo to jest najważniejsze dla kierowców.
Alfa Romeo
     Dla Alfy testy były pokazem możliwości. Tylko Mercedes i Ferrari uzyskały lepsze wyniki co jest nie lada osiągnięciem dla włoskiego zespołu. Kimi Raikkonen zasiadający w tym sezonie za kierownicą Alfy Romeo świetnie sprawdził się w roli nauczyciela dla Antonio Giovinazzi'ego, z którym dzielił się swoim doświadczeniem i udzielał cennych wskazówek. Silnik Ferrari, w który wyposażone są bolidy sprawdzał się świetnie, a zespół dołożył swoją cegiełkę w postaci 489 okrążeń do danych wytrzymałościowych jednostki. Jeśli forma z testów będzie miała swoje przełożenie na wyścigi to możemy być świadkami rywalizacji pomiędzy Alfą Romeo a Renault, które będą gonić rywalizujących ze sobą tytanów, czyli Ferrari i Mercedesa.
Red Bull Racing
     Max Verstappen i Pierre Gasly przejechali ponad 460 okrążeń i uplasowali się u dołu środka stawki. W trakcie testów nie mieli większych przygód z bolidami, poza spinem Gasliego kiedy to wylądował na barierach przy 13 zakręcie tracą część samochodu. Sukcesywnie jednak zbierali dane dla zespołu, które są bezcenne. "To było naprawdę niesamowite, aby zrobić zimową przerwę i byłem naprawdę podekscytowany, aby wrócić i odbyć mój pierwszy dzień w Red Bullu", powiedział Gasly. "Istnieje kilka naprawdę dobrych możliwości i kilka rzeczy do zrozumienia w naszym zespole, pierwsza informacja zwrotna jest dobra." Francuz ma doświadczenie z Hondą, pracując z nimi w Super Formula w Japonii, a następnie ponownie w Toro Rosso i był pod wrażeniem postępów, jakie poczynili do tej pory. "Wykonali naprawdę dobrą robotę podczas zimy i zrobiliśmy wiele okrążeń. Patrząc także na Toro Rosso, zrobili wiele okrążeń, więc musimy wykorzystać wszystkie zebrane dane."
McLaren
     Brytyjski zespół podszedł do testów na spokojnie i choć na początku wypadał bardzo dobrze to w kolejnych dniach utrzymywał się w środku stawki. Podobnie jak Gasly z Red Bull Racing Carlos Saintz obrócił bolid w 13 zakręcie po czym wylądował w piachu. Hiszpanowi nic się nie stało i zdołał dojechać do boksu. W piątek zespół miał dzień filmowy podczas którego atmosfera w padoku zrobiła się naprawdę gorąca. Gdy bolid był filmowany w garażu McLarena wybuchł pożar. W jego wyniku trzej członkowie zespołu zostali ranni, jednak obrażenia nie zagrażały życiu, a pomoc udzielono im na miejscu, choć zabrano ich do szpitala. Obecnie oceniane są szkody, jednak te nie powinny być duże i nie zagrożą wyjechaniu bolidów na tor we wtorek.
Williams
     Williams to największy przegrany tych testów. Pierwsze dwa dni przebiegały następująco: mechanicy siedzieli w garażu i pili kawę, a Robert Kubica jeździł na rowerze. Emocje sięgały zenitu i zewsząd było czuć napięcie, ponieważ bolid nie dojechał na czas. Dopiero trzeciego dnia udało się wyjechać na tor i w trakcie testów łącznie przejechać zaledwie 88 okrążeń. To ponad 500 mniej niż w przypadku Mercedesa czy Ferrari. Jakby tego było mało w czwartek napotkano poważną usterkę i stracono kilka godzina na jej naprawę. Zarówno kierowcy, jak i mechanicy są zawiedzeni zaistniałą sytuacją, a wszyscy liczą, że od wtorku uda się osiągnąć lepsze rezultaty.

Czasy kierowców z poszczególnych dni

Trailer filmu o Formule 1, który dostępny będzie 8 marca w Netflix



Foto. materiały Formula 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz