Gdy wpadniesz w wir zwiększania pojemności i mocy silnika w swoim samochodzie to już nigdy z niego nie wyjdziesz. Nawet jak masz Mustanga z pięciolitrowym V8, bo możesz wsadzić większe V8.
Tak, dobrze słyszeliście, V8 o pojemności 7.3 litra. Takie jednostki lata swojej świetności miały dawno dawno temu, a i wtedy miały tylu przeciwników co i zwolenników. W tym przypadku fizyki się nie oszuka, a jak wiadomo im większy silnik tym większa masa. Z kolei większa masa na przodzie oznacza większe problemy z wyważeniem i uzyskaniem odpowiednich właściwości jezdnych. O ile w przypadku Forda Super Duty z serii F nie ma to jakiegoś ogromnego wpływu, bo samochodu ma za zadanie tylko jechać na prosto i ciągnąć za sobą kilka ton ładunku z jednej farmy na drugą to w każdej innej sytuacji może stanowić to minimalny problem. Na przykład gdyby zamontować taką jednostkę w Mustangu, czego nie wykluczył rzecznik prasowy Forda, Mike Levine.
Czysto teoretycznie jest możliwa taka zamiana silnika, bo V8 o pojemności 7.3 litra pasuje idealnie do Mustanga. W dodatku stosowana obecnie 10-biegowa skrzynia automatyczna jest blisko spokrewniona z tą, która pracuje w nowym Super Duty, tyle tylko, że tamta jest nastawiona na przekazywanie ogromnej mocy do ciągnięcia ładunków i tym podobnych spraw. Problem pojawia się jednak w samej budowie silnika, bo nowa jednostka jest tak naprawdę silnikiem prosto z ciężarówki i została stworzona z myślą o ciężkich transportach. V8 wykorzystuje żelazny blok i kuty stalowy wał korbowy do przekazywania mocy. W tym momencie staje się jasne, że taka jednostka była by za ciężka, aby umiejscowić ją w Mustangu i można śmiało skreślić ją z listy potencjalnych opcji. Można by, ale nie trzeba.
Jeśli Ford nie zdecyduje się na taki krok to spokojnie, na rynku jest wiele firm zajmujących się tuningiem, które spokojnie przeprowadzą operację przełożenia serca Mustangowi. Sam Mike Levine powiedział, że śmiało możemy oczekiwać stuningowanego Mustanga z silnikiem 7.3 litra na SEMA Show jeszcze w tym roku. Taka jednostka nie ma w zasadzie granic jeśli chodzi o podkręcanie, więc osiąganie niewyobrażalnych wyników mocy wydaje się dziecinnie proste, szczególnie jeśli ktoś dysponuje odpowiednią wiedzą i sprzętem. Wyobraźmy sobie jednak dźwięk tak potężnego silnika w połączeniu ze sportowym wydechem Borla w Mustangu - istna poezja dla uszu. Ten samochodu nie będzie musiał jeździć, on będzie po prostu brzmiał i wyglądał, a przy okazji dużo palił.
Foto. materiały prasowe Ford
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz