W dzisiejszych czasach, aby przetrwać na rynku motoryzacyjnym trzeba prowadzić rentową politykę sprzedażową. Zazwyczaj możemy wyróżnić dwa style owej polityki. Pierwszy to koncentracja na 2-3 modelach ze zbliżonych do siebie grup (przykładem może być Fiat opierający się na modelu 500 i jego odmianach oraz Pandzie) lub też oferowanie swoim klientom szeroką gamę modelową (na przykład Audi czy BMW). Oprócz tego znaczenie ma stylistka, która w dzisiejszych czasach sprawia pewne kłopoty. Wszystkie Mercedesy przypominają S klasę, a każde Audi wygląda jak A6. To tak w telegraficznym skrócie oczywiście.
Niemcy z Ingolstadt odświeżają swoją gamę już od dużego czasu. Nowy wygląd dostało m.in. A6, RS4 czy R8. Chodź w tym ostatnim zmiany są nie wielkie to również występują. Teraz postanowiono wziąć się za najmniejszy model, czyli miejskie A1. Choć jedni nie uważają go za prawdziwe Audi z krwi i kości to maluch z Ingolstadt potrafi pokazać pazur w swoich najmocniejszych wersjach, a do ich grona może dołączyć logo RS.
Wnętrze zawiera dodatki w kolorze nadwozia, ale w porównaniu do modeli wyżej w gamie wypada skromnie. Brak takiej ekstrawagancji i ilości nagromadzonych ekranów. Znajdziemy tu tylko ekran jako zegary oraz jeden pośrodku konsoli o wielkości 12,3 cala. Sterowanie klimatyzacją czy światłami awaryjnymi odbywa się za pomocą przycisków fizycznych. Środkowa konsola jest lekko skierowana do kierowcy co ułatwia odczytywanie informacji. Mimo wszystko wnętrze jest przestronne i ma się ochotę na jazdę.
Świetny materiał
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny Audi pokazała klasę. Jestem ciekawy tylko, jak z częściami do tej ,,fury''.
OdpowiedzUsuń