Tesla robi krok w stronę rentowności - 5000 egzemplarzy Modelu 3


     Czerwiec to miesiąc, który cechuje się wyczekiwaniem na upragnione wakacje zarówno przez uczniów jak i wytrwałych pracowników. Gdy jedni wypoczywają lub planują swój wymarzony czas wolny to drudzy muszą ciężko pracować w pocie czoła. Nie ma w tym oczywiście nic złego, a wśród tych ciężko pracujących możemy zauważyć pewnego amerykańskiego miliardera, który osiągnął nie mały sukces (lub naprawdę mały...zależy od perspektywy).

     Mowa oczywiście o CEO Tesli, Elonie Musku. Tesla od początku produkcji Modelu 3, czyli tego dla "masowego ludu", boryka się z problemami niewystarczającej produkcji egzemplarzy. Musk wielokrotnie składał obietnice dotyczące skali produkowania Modelu 3, ale zazwyczaj mijał się z prawdą. Mimo wszystko inwestorzy bardziej lub mniej w niego wierzyli i wykładali co raz to większe pokłady gotówki na finansowanie Tesli. Brzmi pięknie? Wszystko kiedyś się kończy i nie można robić wiecznie w bambuko ludzi, którzy finansują naszą firmę, bo to się źle skończy.


     Od początku swojego istnienia, czyli 2003 roku, Tesla to jedna wielka strata. Nie wygenerowała żadnego zysku, ale ma to się zmienić pod koniec tego roku. Jednak, aby uzyskać jaki kolejek przychód potrzebna jest duża produkcja Modelu 3. Zamówienia są na ogromne ilości, ale z fabryki wyjeżdża jedna tysięczna miesięcznie. W czerwcu jednak nastąpił przełom. Amerykańska firma wyprodukowała 7000 samochodów w ciągu tygodnia, w tym 5000 Modelu 3, czyli tyle ile planował Musk. Krok w dobrą stronę?


     Przyjrzyjmy się jakim kosztem Tesla spełniła ten próg produkcyjny. Nie tak dawno mówiono, że Elon, aby ograniczyć czas i koszty śpi w swoim biurze na kanapie zamiast w domu. Teraz chyba stwierdził, że jest mu za wygodnie lub stosuje jakieś chińskie metody samomotywacji i śpi pod biurkiem w biurze przy linii produkcyjnej. Wszystko po to, żeby być blisko produkcji, samemu jej doglądać i wspierać pracowników. To jednak nie wszystko. Przed fabryką powstała dodatkowa hala, gdzie utworzono linię produkcyjną. Oprócz tego dokonano zwolnień na różnych szczeblach (podobno oprócz produkcji Modelu 3). Jako wisienka na torcie można dodać, że w ekipie Tesli ktoś sabotuje i musi zmierzyć się z tym Elon Musk, aby ktoś nie rozwalił mu formy od środka.


     Ktoś może zadać pytanie czy 7000 samochodów na tydzień to dużo. Zależy z jakiej perspektywy patrzymy. Dla takich gigantów jak Ford, Volkswagen, General Motors to ilość produkowana w ciągu 3-5 godzin. Jednak są to "giganci", a Tesla dopiero raczkuje w tym kierunku z firmy zajmującej się małoseryjną produkcją. Warto dodać, że planowana jest budowa gigafabryki Tesli w Europie, najprawdopodobniej w Niemczech. Pozwoli to obniżyć koszty transportu elementów do miejsc montażu oraz samochody w Europie powinny być szybciej dostępne (może nawet będą trochę tańsze).


    Elon Musk należy do grona osób, którym wiele się wybacza. Niejednokrotnie jego obietnice się nie sprawdziły, a nikt nie wyciągnął konsekwencji. Na pewno pomaga to w biznesie i śmiałym kroczeniu przez ten świat. Konkurencja nie śpi, więc amerykański miliarder musi wykorzystać swoje 5 minut, mając przewagę na rynku samochodów elektrycznych. Ja osobiście bardzo kibicuję Tesli i będę na bieżąco informować o jej działaniach.


2 komentarze:

  1. Tesla ma wielu zwolenników, nic dziwnego :) Blog pełen ciekawych informacji i pozytywnej energii. Warto tutaj zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No sam jestem ciekawy co będzie z Teslą. Dużo się mówi, że firma ma kłopoty finansowe...

    OdpowiedzUsuń