Dzisiaj Ferrari niespodziewanie pokazało zdjęcia nowego modelu - Portofino. Jest to następca Ferrari California i California T, które były dosyć udanymi konstrukcjami. Nowy model jest stylistyczną mieszanką aktualnej gamy Ferrari. Przednie lampy są z modelu GTC4 LUSSO/812, tył z 488.
Oficjalnie samochód zadebiutuje na IAA 2017 we Frankfurcie 12 września. Tam też poznamy oficjalną specyfikację techniczną i cenę, jednak już teraz wiadomo co nieco.
Sercem tej maszyny z Maranello jest V8 o pojemności 3.9 litra i mocy 600 koni mechanicznych. Z pomocą 760 Nm auto osiąga maksymalnie 320 km/h, a pierwsza setkę właściciel zobaczy już po czasie 3 i pół sekundy.
Znane są również wymiary nowego dziecka Ferrari, mianowicie będzie długie na 4 i pół metra, szerokie na 1,9 m i wysokie na 1,3 m. Dużo? Nie dużo? Również podobnie jak California. Zmianą dużą w stosunku do poprzednika jest podwozie wykonane z aluminium, co dodatkowo odciąży samochód i zmniejszy spalanie do nieco ponad 10 litrów. Tylko kogo obchodzi spalanie w Ferrari? To tak jakby zapytać ile pali prywatny odrzutowiec. Jeśli stać nas na Ferrari stać nas również na paliwo. Tutaj liczą się wrażenia z jazdy i jeśli kogoś to interesuje to jeszcze prestiż bycia właścicielem takiego cuda. Ze zdjęć auto wygląda świetnie, jak będzie w rzeczywistości? Przekonamy się 12 września.
Co tu dużo mówić... Piękne auto! Zazdroszczę temu kto będzie mógł sobie na nie pozwolić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Każde kolejne dziecko Ferrari jest niesamowite i zdobywa wiele serc kierowców :)
OdpowiedzUsuńW polsce tylko nieliczni beda mogli sobie na to pozwolic
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Lubię w wolnym czasie przeglądać blogi tego typu. Będę tutaj częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuń