Śmierć szefa FCA - Sergio Marchionne


     Zawsze, gdy umrze człowiek pojawiają się następstwa tego przykrego zderzenia. Pokazuje to jak kruche jest ludzkie życie i nie wiele trzeba, aby odejść z tego świata. Poranek w środę 25 lipca mógł być normalnym jak każdy inny. Codziennie ludzie umierają i się rodzą. We Włoszech jednak miejsce miała śmierć człowieka legendy, który pozwolił powstać z kolan Fiatowi i Chryslerowi oraz dowodził koncernem FCA od prawie 15 lat. Zmarł Sergio Marchionne.


     Na początku czerwca pisałem o przyszłości włosko-amerykańskiej grupy motoryzacyjnej FCA i planach jakie przedstawił jej szef (tutaj). Zapowiedziane zostało wtedy, że Sergio Marchionne ustąpi stanowiska głównego dyrektora koncernu FCA za rok, czyli w 2019. Wszystko przebiegało pomyślnie do czasu. Na początku tego tygodnia niespodziewanie Marchionne podał się do dymisji i opuścił stanowisko prezesa. Informacja ta wywołała nie małe zamieszanie zarówno na giełdzie jak i wśród wszystkich fanów marki. Powodem tej decyzji było nagłe pogorszenie stanu zdrowia spowodowane komplikacjami po operacji barku prezesa.


     Kilkanaście godzin później Sergio Marchionne zmarł w wieku 66 lat. Informacja ta uderzyła w świat motoryzacji jak grom z jasnego nieba i zaskoczyła wszystkich. Pierwsze skutki pojawiły się na giełdzie, gdzie akcje grupy FCA poszły w dół, a następnie informacja obiegła cały świat. Wiele osób zastanawia się co z przyszłością koncernu oraz polskimi fabrykami Fiata. Tego w zasadzie nie wie nikt, bo rynek jest zmienny, ale plany dotyczące przyszłości i polskiej fabryki zostały spisane przed śmiercią Marchionne. Zarówno Bielskie jak i Tyskie zakłady nie powinny obawiać się o swoją przyszłość, szczególnie, gdy Fiat stawia wszystko na model 500 będący specjalnością Tyskiej fabryki. Wiele się mówi, że nowy Fiat 500-e będzie produkowany właśnie w Tychach, bo ta fabryka ma najlepsze predyspozycje do tego działania. Jeśli okaże się to prawdą będzie to zarówno sukces jak i pewna przyszłość, bo elektryfikacja w Fiacie to plan na najbliższe kilka lat.


     Życie toczy się dalej, biznes dalej trwa, a ludzie dalej pracują. Mimo tragedii, bo tak można to nazwać, nie załamała się hierarchia koncernu i wszystko jest na swoim miejscu. Marchionne przyczynił się dla FCA niesamowicie i dokonał niemożliwego. Wyprowadzenie z takiego dołu firmy w takim czasie nie należy do łatwych rzeczy, a jednak to się udało. Był prostym i niezwykle skutecznym człowiekiem w tym co robił. Zwracał się bezpośrednio i nie krył się ze swoimi poglądami, co możemy zobaczyć na wielu konferencjach. Był po prostu Sergio Marchionne [*]

2 komentarze:

  1. Patrząc ile Fiatów 500 jeździ po UK to naprawde mu sie udało. Mam wrazenie, ze 500-cetka stała sie ulubionym miejskim samochodem zarowno mlodych dziewczyn jak i starszych Pań ale nie da sie ukryć, że to typowo kobiece autko. Sama nie lubie włoskich aut, jakoś nie mam do nich zaufania.
    Bardzo przykra wiadomościa jest niewątpliwie śmierć Pana Seria Marchionne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te małe autka, mają to coś w sobie. Dla mojej żony idealny!

    OdpowiedzUsuń