McLaren 600LT Spider - Tylko niebo jest limitem

     Kupując McLarena 600LT Spider powinno się zadbać o dobrą polisę na życie, która przewiduje wymianę zębów po kontakcie z muchą przy prędkości 300 km/h.

     Niebo jest granicą dla McLarena 600LT Spider - tak brzmi hasło reklamowe najnowszego kabrioleta od brytyjskiego producenta. Można być zwolennikiem jeżdżenia z otwartym dachem przy prędkości 300 km/h i czerpać radość z otaczającego nas hałasu, który możemy potraktować jako najpiękniejszą muzykę dla uszu na świecie. Z drugiej strony można być całkowitym przeciwnikiem kabrioletów ze względu na ich niepraktyczność i zachwalać pięknie skrojone coupe czy idealne wyciszenie wnętrza. Niezależnie od wybranego stanowiska jedno jest pewne, McLaren zrobił kolejny świetny samochód. Patrząc na prędkość w jakim rozwija się firma i produkty, które oferuje można łatwo zauważyć, że tak naprawdę co roku McLaren oferuje segment niżej to co było dotychczas klasę wyżej i to w dodatku nie przekraczając pewnych limitów finansowych. Teraz firma stworzyła piąty samochód z członem "Longtail" w nazwie i to w dodatku kabriolet, któremu do nieba brakuje niewiele.
     Obecnie firma tworzy swoje samochody z podziałem na następujące klasy: Sports Series, Super Series, Ultimate Series oraz Legacy. Każda z nich charakteryzuje się określonym zbiorem cech, które pomagają wybrać klientowi odpowiedni samochód. Oprócz tego firma realizuje swój plan przyszłościowy o wartości 1,2 miliarda funtów, który zakłada zbudowanie 25 super samochodów. Zaprezentowany model 600LT Spider jest trzecim samochodem z projektu Track25 i nie ostatnim jeszcze w tym roku. Przechodząc jednak do samego samochodu należy nakreślić jego cele: zwiększona moc, mniejsza waga, zoptymalizowana aerodynamika, dynamika ukierunkowana na tor i ograniczona dostępność. Z pozoru założenia typowe dla aut tego segmentu, ale w tym przypadku mówimy o zmianach względem już mocarnych samochodów, które wydawały się bezkonkurencyjne. Zacznijmy od wyglądu, bo to on jest jedną z najważniejszych rzeczy w przypadku kabrioleta.
     Bądźmy szczerzy, jeśli ktoś nie zna się bardzo dobrze na McLarenach to nie ma szans żeby rozpoznał 600LT Spider na ulicy jako ten konkretny model i był w stanie rozróżnić to od chociażby 570 Spider. Wynika to z przyjętej przez McLarena stylistyki, która moim zdaniem bardziej pasuje do Coupe niż nadwozia typu Spider. Z przodu mamy do czynienia z typowymi dla Brytyjczyków lampami przypominającymi logo firmy oraz ogromnym splitterem, który zapewnia odpowiednią aerodynamikę. Przechodząc dalej do dachu typu hardtop zapewniającego większą sztywność, możliwość składania i rozkładania przy prędkości do 40 km/h oraz zarówno w środku jak i na zewnątrz stylistykę przypominającą tą znaną z Coupe. Profilowanie tylnych wylotów powietrza za głowami pasażerów jest charakterystyczne konkretnie dla tego modelu i dodatkowo zapewnia lepsze doznania akustyczne podczas podróży. Tylny spoiler został przeprojektowany tak, aby jeszcze lepiej współgrać z boczną linią nadwozia, która kieruje strumienie powietrza właśnie tam w celu zwiększenia docisku tylnej osi. Co ciekawe skrzydło jest nieruchome i mimo niesprzyjających kabrioletowi praw fizyki generuje 100 kg docisku przy prędkości 250 km/h.
     Aby zapewnić odpowiednie emocje, które będą współgrały z dynamiczną sylwetką McLaren zdecydował się umieścić pod maską silnik V8 o pojemności 3.8 litra. Przy współpracy dwóch turbosprężarki jednostka generuje 600 koni mechanicznych (stąd nazwa) i 620 Nm, czyli dokładnie tyle co w przypadku wersji Coupe. Napęd trafia na koła za pośrednictwem dwusprzęgłowej siedmiobiegowej skrzyni co owocuje przyspieszeniem do setki w zaledwie 2,9 sekundy oraz prędkością maksymalną wynoszącą aż 315 km/h bez dachu (324 km/h z dachem zamkniętym). Dzięki porządnej kuracji odchudzającej 600LT Spider jest 100 kilogramów lżejszy od modelu 570S Spider i 50 kilogramów od wersji Coupe. 100 kg różnicy w wadze jest jednak możliwe tylko z opcjonalnym pakietem MSO Clubsport, zawierającym super lekkie, węglowe fotele wyścigowe, zmodernizowane wnętrze poprzez dodanie większej ilości włókna węglowego, elementy przedniego błotnika z włókna oraz tytanowe śruby kół. Cena takiego pakietu to 18,200 £, a ostateczna masa wynosi 1 297 kg i według zapewnień producentach to wynik o 80 kg mniejszy niż najbliższa konkurencja.
     We wnętrzu możemy poczuć się dosłownie jak w wersji o nadwoziu Coupe, gdy zasuniemy dach. Specjalna technologia "soft-close" podsuwa dach i w miejscu osłony dachu, czyli za fotelami pasażerów, tworzy się dodatkowy bagażnik o pojemności 52 litrów. Uwierzcie, że w takim aucie każdy lite jest na wagę złota, bo nie ma tu za wiele miejsca. Ponadto cała podsufitka pokryta Alcantarą jest wyprofilowana na podobieństwo tej znanej z podstawowej wersji. Fotele, na których siedzi kierowca oraz jego współpasażer, pochodzą prosto z modelu P1. Jeśli chcemy to istnieje możliwość zainstalowania foteli z Senny, jednak jest to opcja dostępna za opłatą lub w pakiecie MSO Clubsport. W standardzie na pokładzie mamy takie "luksusy" jak radio czy klimatyzacja, jednak opcjonalnie możemy się ich pozbyć w celu redukcji masy i uzyskania kilku kilogramów mniej w ostatecznym rezultacie. Jeśli martwicie się, że w środku będzie za słabo słychać dźwięk pięknej V8 to McLaren specjalnie skrócił układ wydechowy, aby wzmocnić brzmienie i zwiększyć tym samym moc. To się nazywa pomysłowość.
     Choć ceny zaczynają się od 201 500 funtów w Wielkiej Brytanii wraz z podatkami, więc samochód może być ciekawą propozycją dla osób rozglądających się w tym segmencie to należy pamiętać, że produkcja będzie ograniczona. Wersja Coupe wyprzedała na pniu wszystkie 500 egzemplarzy w 2 tygodnie po oficjalnej premierze, a patrząc na dane Spidera można śmiało założyć, że wynik będzie podobny lub nawet lepszy. Sam muszę przyznać, że mam pewien problem z brytyjską motoryzacją. Na zdjęciach mnie nie przekonuje w pierwszym kontakcie i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, jednak po bliższym spotkaniu chodzę jak nakręcony przez najbliższy tydzień i o niczym innym nie mówię. To pewnego rodzaju magia, bo na przykład każde Lamborghini czy Porsche podoba mi się od razu na zdjęciach. Najprawdopodobniej właśnie na tym polega urok sztuki brytyjskiej w projektowaniu samochodów - można się zakochać dopiero po zbliżeniu.

Foto. McLaren (materiały prasowe)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz